Onkolog bez granic

Czerwona chemia

Czerwona chemia nie jest czerwona dlatego, że ten kolor ma być ostrzegawczy a w pacjentach wywołać poczucie, że jest już z nimi naprawdę źle, skoro lekarz zaleca im „silną” chemię. Roztwory leków przeciwnowotworowych z grupy antracyklin (np. doksorubicyna, epirubicyna, daunorubicyna) po rozpuszczeniu w soli fizjologicznej mają kolor czerwony. I tyle. Po prostu te związki chemiczne odbijają akurat światło o długości fali 635 – 770nm i takie fale docierając do naszego oka sprawiają, że widzimy kolor czerwony. Czysta fizyka.

Przed rozpuszczeniem występują w postaci czerwono-pomarańczowego proszku lub kryształków i stąd też pochodzą ich nazwy – od łacińskiego „ruber” czyli „czerwony”.

Leki te są wykorzystywane w wielu schematach, dla różnych nowotworów (np. rak piersi, jajnika, płuca, mięsaki, białaczki) i maja w nich też różne dawki od których zależy zarówno ich skuteczność jak i działania niepożądane. Leki te atakują komórki nowotworowe poprzez blokowanie ich procesu replikacji DNA. W konsekwencji zostaje zablokowany podział komórkowy, a tym samym namnażanie w obrębie zmiany chorobowej. Poprzez związanie się z helisą DNA w trwały kompleks, leki antracyklinowe doprowadzają ostatecznie do śmierci komórki nowotworowej.

Istnieją schematy szeroko wykorzystywane aktualnie w leczeniu okołooperacyjnym raka piersi, w których stosowana jest doksorubicyna i jest to leczenie dosyć intensywne, mające na celu szybkie uzyskanie efektu oraz doprowadzenie do radykalnego usunięcia nowotworu. Wydaje mi się, że określenie „mocna chemioterapia” bardziej wynika z tego, że pakiet możliwych działań niepożądanych jest dość dokuczliwy.

Schematy chemioterapii zawierające doksorubicynę na pewno mają wysoki potencjał wywoływania wymiotów i to o dość dużym nasileni. Tutaj uwaga! W PL mamy dostępne skuteczne metody profilaktyki przeciwwymiotnej i zawsze pytajcie o to swojego onkologa!

Kobiety leczone w ten sposób nazywają ironicznie czerwoną chemię „fryzjerem” – niestety, praktycznie u wszystkich włosy wypadają do zera, na szczęście odrastają po zakończonym leczeniu.

Doksorubicyna jest czerwona jak serce i na serce również może niekorzystnie wpływać, zwłaszcza po przekroczeniu pewnych skumulowanych dawek. Nie jest to więc lek, który możemy stosować bardzo długo ani często do niego wracać.

Oprócz serca może uszkadzać też szpik kostny, powodować neutropenię i podatność na infekcję, dlatego też intensywne leczenie doksorubicyną wymaga podawania dodatkowych leków, które mają zapobiegać nadmiernemu spadkowi neutrofili i w konsekwencji infekcjom.

Jest to lek, który w wielu sytuacjach wykorzystywany jest na początku leczenia raka ale nie dlatego, że jest czerwony, mocny i trzeba od razu „utłuc dziada z grubej rury” tylko udowodniono dla wielu nowotworów, że schematy zawierające antracykliny są skuteczniejsze od innych tzn. wydłużają czas przeżycia do progresji nowotworu, zwiększają odsetek możliwych do uzyskania radykalnych zabiegów operacyjnych itp. Nie znaczy, to że leki po rozpuszczeniu “przezroczyste” działają gorzej lub słabiej.

Ponadto, muszę wam powiedzieć, że istnieją leki onkologiczne, które po rozpuszczeniu mają barwę niebieską albo żółtą. To nadal nie znaczy, że ma to wpływ na ich „moc”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *